Wyobraź sobie świat, w którym bogowie istnieją. Tak, bogowie. WSZYSCY. Pewnego dnia zajmujesz się codziennymi sprawami – odrabiasz lekcje, oglądasz telewizję, czy szukasz czegoś, co nadałoby się do zjedzenia, kiedy nagle spotykasz wujka, który oznajmia, że jesteś dzieckiem jednego z bogów. Co wtedy robisz?
W takiej sytuacji znalazł się Magnus Chase – szesnastolatek pozbawiony domu po śmierci swojej matki. W jednej chwili włóczy się po ulicy w poszukiwaniu pożywienia, w drugiej walkiria przenosi go do Walhalii – hotelu dla poległych wojowników. Od tej chwili jego życie zmienia się o 360 stopni.
Wkracza w świat z kart mitologii nordyckiej czytanej w dzieciństwie przez mamę na dobranoc. Musi odnaleźć tytułowy Miecz Lata, powstrzymać ogniste olbrzymy i odroczyć Ragnarok. Poznaje bogów Asgardu, którzy idą z duchem czasu – Lokiego ubranego w bluzę Red Soxów i Thora uzależnionego od wszystkich najpopularniejszych seriali. Wszystkich bardziej interesują ich własne sprawy niż zbliżająca się wojna. Nie udzielają Magnusowi bezpośredniej pomocy, mimo że działa przecież głównie w ich interesie.
Autor w świetny sposób dokonuje kreacji bohaterów. Po raz kolejny przenosi nas w świat mitologii i półbogów. Tym razem pojawiają się również elfy i krasnoludy. Wszyscy dość swobodnie mogą poruszać się po Midgardzie i pozostałych ośmiu światach. Każdy ma oryginalną osobowość, historię i umiejętności. Podziwiam Riordana za to, że potrafi przemienić staruszkę zbierającą śmieci do starych siatek w boginię, że pod maską śmieszności pokazuje nam obraz rzeczywistego, nie zawsze kolorowego świata. Minusem początku pierwszego tomu Bogów Asgardu było jedynie podobieństwo Magnusa do głównego bohatera jednej z wcześniejszych serii autora – Percy’ego Jacksona, choć prawdopodobnie było to wpływem wykorzystania narracji pierwszoosobowej oraz charakterystycznego języka Riordana, ponieważ na kolejnych stronach to wrażenie się zatarło.
W książce spotykamy też jedną z bohaterek innej serii Ricka Riordana i choć z początku nie byłam przekonana do połączenia tych historii, po większym namyśle zmieniłam zdanie. Łącząc te światy, autor dokonał czegoś świetnego – pokazał, że żadna wiara nie jest jedyną właściwą. Bogowie greccy mieszkają w tym samym świecie co rzymscy czy nordyccy. Istnieje wiele wyznań, wiele mitologii opowiada o bogach, stworzeniu, a przecież każda z nich może być prawdziwa. Ciekawym zabiegiem było też stworzenie walkirii–muzułmanki, która pomimo obowiązków w zwykłym świecie, gdzie nosi hidżab, a dziadkowie stawiają jej kolejne wymagania, wypełnia zadania w szeregach walkirii, służąc nordyckim bogom.
W Mieczu lata nie zabrakło tego, co najbardziej charakterystyczne dla prozy Riordana – ironii i humoru rozśmieszającego czytelnika niemal na każdej stronie oraz porywającej akcji, dzięki której powieść się wręcz pochłania. Nie oznacza to jednak, że od początku do końca bawi. Pojawiają się wątki pełne smutku. Historia Heartha budzi w nas współczucie, a zawody, w których bierze udział Blitz sprawiają, że niemal tracimy nadzieję, iż bohater wyjdzie z tego cało.
Czytając tę książkę, możemy poczuć się jej bohaterami. Od Bogów Asgardu nie sposób się oderwać – nie ma przecież czasu! Sądny Dzień się zbliża, a my wraz z Magnusem musimy wypełnić misję i uratować światy.
Ocena: 8/10
Na razie czytam "Złodzieja pioruna", ale po tą serię na pewno kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam + obserwuję ;)
bookowe-love.blogspot.com
Zdecydowanie polecam. Złodziej pioruna też świetny :)
UsuńKurczę, już dwa podejścia do tej książki i tak bardzo mi nie idzie ;__; Może to wina Złodzieja Pioruna, którego niedawno odświeżałam, ale wszystko tak bardzo kojarzy mi się z Percym, jakbym czytała jego podrasowaną wersję. Tylko że tam wszystko było takie nowe, lekkie i świeże, natomiast do Magnusa kompletnie nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńwww.bookish-galaxy.blogspot.com
Początkowo tez mi sie bardzo kojarzyło z percym i odkładałam ksiazke, ale po kilku rozdziałach sie wciągnęłam, wiec mimo wszystko polecam :)
UsuńUwielbiam Ricka Riordana :D "Miecz lata" stoi u mnie półce, ale postanowiłam go przeczytać niedługo przed premierą drugiego tomu (żebym nie musiała długo czekać, jeżeli mi się spodoba). Po Twojej recenzji wnioskuję, że na pewno ta książka przypadnie mi do gustu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jessie
http://lifting-pages.blogspot.com