Kiedy na rynek weszła powieść Bez słów,
wszędzie było jej pełno. Opanowała sklepy, portale i blogosferę.
Pozytywne recenzje „wylewały się” z każdej strony. Liczne rekomendacje i
piękna okładka sprawiły, że zapragnęłam mieć ją na swojej półce. Czy
było warto? Mam dość mieszane odczucia.
Kiedy
życie Bree zamienia się w pasmo tragedii, postanawia wyjechać. Zmienia
numer, a o swojej decyzji powiadamia jedynie najlepszą przyjaciółkę, i
to już po dotarciu do celu podróży. Wynajmuje dom w małym miasteczku, by
móc wszystko przemyśleć i zastanowić się, w którym kierunku pójść.
Wtedy poznaje Archera – niemego mężczyznę izolującego się od ludzi. Choć
wszyscy odradzają jej nawiązywanie z nim kontaktu, coś ją w nim
intryguje. Jak potoczą się ich losy? Czy pogodzą się z przeszłością i
nauczą się żyć?
Powieść
Mii Sheridan spełnia cechy gatunku New Adult, który na polskim rynku
gości od niedawna. Burzliwy związek pomiędzy osobami 18+, bohaterowie z
przeszłością, początki dorosłości i erotyka. Może się wydawać, że to
książka schematyczna. Sama wiele razy miałam wrażenie, że autorka ociera
się o granicę sztampowości. Sprawnie jednak udawało jej się od niej
odbić, tworząc coś nowego.
Na
szczególną uwagę zasługują portrety psychologiczne głównych bohaterów.
Oboje próbują zmierzyć się z dramatycznymi przeżyciami z przeszłości.
Bree przychodzi to łatwiej. Szybko obdarza zaufaniem nowo poznanych
ludzi. Archer jest bardziej zamknięty w sobie. Izoluje się, nie
dopuszcza do siebie nikogo. Autorka poruszyła wiele problemów. W świetny
sposób opisała proces radzenia sobie z uczuciami, odnajdywania się w
dorosłym świecie oraz poszukiwania własnej tożsamości. Postaci
wykreowane na kartach jej powieści próbują określić siebie, swoje
potrzeby i pragnienia. Nie ma w tym żadnej sztuczności i braku
wiarygodności.
Język
powieści jest prosty, dzięki czemu książkę szybko się czyta. Co jakiś
czas ukazują się rozdziały przedstawiające historię z punktu widzenia
Archera, choć w roli głównego narratora Mia Sheridan obsadziła Bree.
Plusem jest to, że postaci można odróżnić po sposobie, w jaki się
wypowiadają. Minusem, że w części Bree, kobieta ciągle nazywa ukochanego
"pięknym mężczyzną" i pojawia się wiele określeń ciągle się
powtarzających. Ponadto z akcji często wybijały mnie opisy jej obecnego
stroju. Ile można?
Początkowo
nie potrafiłam się w tę powieść wciągnąć. Irytowało mnie to, że od razu
powiedziano, z jakimi problemami zmagają się bohaterowie. Pozbawiło to
pierwszą część książki elementów zaskoczenia i sprawiło, że można było
przewidzieć kolejne wydarzenia. Kiedy w końcu dotarłam do połowy,
historia mnie zainteresowała. Nie potrafiłam się od niej oderwać i choć
wcześniej przez ponad tydzień ze znużeniem przewracałam kolejne strony,
ostatnie dwieście „połknęłam” w kilka godzin. Mimo wszystko zawiódł mnie
koniec, który został opisany dość pobieżnie. Nie potrafiłam wczuć się w
sytuację bohaterów, wydarzenia nie wywołały we mnie wielkich emocji.
Mimo, że książka ta ma wiele minusów, uważam ją za dobrą. Bez słów
to powieść warta przeczytania. Ukazuje spojrzenie na problemy takie jak
niepełnosprawność, trauma czy nieumiejętność radzenia sobie z emocjami.
Skłania do refleksji nie tylko nad własnym życiem, ale także nad
kontaktami z innymi ludźmi.
Tytuł: Bez słów
Tytuł oryginału: Archer's Voice
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Otwarte
Zgadzam się z tobą i bardzo słusznie zauważyłaś, że początek dość nudnawy. Ja również lubię jak w tego typu książkach tajemnice wychodzą dużo później, dzięki czemu czytam w napięciu i próbuję sama rozwikłać ową tajemnicę. Dodatkowo faktycznie opisywanie stroju, czy otoczenia. Z tego co pamiętam domy i chyba rower też tak opisywała. Oczywiście mogę się mylić, bo czytałam jakiś czas temu. Jako całość uważam, że książka wypadła bardzo, bardzo dobrze. Ja jestem wręcz zakochana w tej książce i oczywiście w Archerze, być może dlatego nie skupiałam się wcześniej na minusach ;). Epilog dla mnie zbyt wyidealizowany i psujący całość.
OdpowiedzUsuńArcher też bardzo mi się podobał, autorka świetnie wykreowała jego postać. Bree rzeczywiście opisywała WSZYSTKO, ale najbardziej denerwowały mnie właśnie szczegółowe opisy stroju. Nawet kiedy się spieszyła, mówiła o tym, jakie sandały zakłada :D Mimo to również uważam tę książkę za dobrą :)
UsuńTa książka - na tle innych z tego gatunku - jest wyjątkowo dobra. Jej bohaterowie nie są piękni i idealnie jak w innych tego typu pozycjach, co jest ogromnym plusem. Popełniają błędy i wydają się być tacy prawdziwi. Choć i autorka Bez Słów nie ustrzegła się zbyt górnolotnych tekstów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://miszmasz79.blogspot.com
Zgadzam się, kreacja bohaterów jest ogromnym plusem tej powieści :)
UsuńNie czytałam i w sumie nie zachęca mnie fabuła do tego. :/
OdpowiedzUsuńDwiestronyksiazek.blogspot.com
Fabuła wydaje się ciekawa, jednak nie ciągnie mnie do niej jakoś specjalnie. Fakt, chciałabym ją przeczytać ale jeśli tego nie zrobię to nie będę rozpaczać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ^^
ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com
Jak najbardziej chętnie przeczytam! Kusi mnie już sama okładka :D
OdpowiedzUsuńOkładka jest świetna :)
UsuńMnie jakoś odrzuca od tej książki. Myślę, że jest to spowodowane wielkim szałem i tym, że była w pewnym momencie dosłownie wszędzie. Z jednej strony chciałabym ją przeczytać, a z drugiej mam wrażenie, że niestety się zawiodę. Może dorwę ją w bibliotece i wtedy się przekonam bez żałowania, że ją zakupiłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>
Ja oczekiwałam od niej więcej, ale i tak uważam ją za dobrą. Jeśli nie lubisz romansów to nie polecam, ale jeśli podobają Ci się historie o próbie radzenia sobie z własnymi emocjami i o bohaterach z przeszłością, to mimo wszystko warto przeczytać :)
UsuńJestem ogromnie ciekawa tej książki, planuje jej zakup już od jakiegoś czasu i muszę się do niego jak najszybciej przyczynić, ponieważ tematyka mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! SKRYTA KSIĄŻKA
Po pierwsze: Jaki piękny szablon, nagłówek skradł moje serce, pięknie się prezentuje! :D
OdpowiedzUsuńI świetne zdjęcie książki :x
Cóż, ja już po samym opisie wiem, że to nie jest coś dla mnie, ja i takie książki obyczajowo-erotyczne, z obyczajówkami mam już problem, by po nie sięgnąć, bo zazwyczaj mnie po prostu nudzą, a z erotykami mam tak, że jak już je czytam, to rzucam potem w cholerę po pierwszych kilkunastu stronach...
LeonZabookowiec.blogspot.com
Dziękuję! :)
UsuńMam ją u siebie na półce. Trochę ostudziłaś mój zapał informacją o tym, że przez to i owo brak jej elementu zaskoczenia. Ja uwielbiam właśnie tajemnice i odkrywanie historii stopniowo, a nie podawanie wszystkiego na tacy...
OdpowiedzUsuńNiemniej jednak chcę ją przeczytać, bo jednak mnie kusi. Może ja będę miała o niej inne zdanie.
Pozdrawiam!
Miałam dać sobie spokój z new adult, ale przeczytano ostatnio Maybe Someday (wyjątkowe we własnej klasie, ale też na tle pozostałych gatunków) chyba chcę dać mu szansę. Sięgnę pewnie bo "Bez Słów", chociaż jak mam wybierać między trochę-schemtyczną obyczajówką a trochę-schematyczną fantastyką, raczej wybieram to drugie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.bookish-galaxy.blogspot.com
Też zazwyczaj wybieram tę drugą opcję :)
Usuń