Za Króla Kruków zabierałam się dość długo. Wszyscy polecali, namawiali do kupna i zachwycali się bohaterami powieści, a ja nie byłam przekonana ze względu na kiepskie wspomnienie o Drżeniu tej samej autorki. W końcu jednak po nią sięgnęłam. Czy było warto?
Blue pochodzi z rodziny wróżek. Od dziecka każda przepowiada, że jeśli dziewczyna pocałuje chłopaka, którego pokocha, on umrze. W wigilię świętego Marka Blue ducha osoby, którą niedługo czeka śmierć - prawdopodobnie z jej rąk. Wkrótce poznaje czterech przyjaciół próbujących odnaleźć linię mocy. Postanawia im pomóc, a przy tym - nie zakochać się. Czy odnajdą to, czego szukają? Czy Ganseya rzeczywiście czeka śmierć?
Jedną z mocniejszych stron Króla Kruków jest sama historia. Akcja nie porywa od pierwszej strony ale intryguje i nie pozwala na odłożenie książki. Powoli wprowadza w świat, w którym magia istnieje naprawdę. Pomysł autorki jest wspaniały i świeży, choć w pewnym momencie miałam wrażenie przesycenia - wątków było naprawdę sporo, a niektórym czegoś jednak brakowało.Szczególnie zawiodło mnie zakończenie. Spodziewałam się czegoś świetnego, a otrzymałam przewidywalny koniec i nieco wyrwane z kontekstu zdania.
Choć początkowo ze względu na ilość wprowadzanych do fabuły postaci, ciężko się wciągnąć, kreacja bohaterów wszystko wynagradza. Poznajemy ekscentryczną Blue, która w przeciwieństwie do matki i ciotek nie posiada daru jasnowidzenia. Jest jednak pewnego rodzaju zasilaczem magicznej energii. Pozwala wróżkom lepiej widzieć, dzięki niej magia silniej oddziałuje. Same wróżki są od siebie zupełnie różne i nawet przez chwilę się ze sobą nie mylą. Mają wyraziste charaktery i choć to postaci drugoplanowe, wzbudzają wiele, często skrajnych emocji.
Również poszukiwacze linii mocy to bohaterowie niejednowymiarowi. Gansey stara się robić wszystko dla pozostałych. Nie jest protekcjonalny, ale nadopiekuńczy. Szczególnie odczuwa to Adam - jedyny z chłopców uczeń Aglionby nieurodzony w zamożnej rodzinie. Za wszelką cenę stara się osiągnąć wszystko sam. Najbardziej oczarował mnie jednak Ronan. Nie przykłada wielkiej wagi do nauki i jest skory do bójek, ale pod warstwą "twardziela" kryje się inteligentny, wrażliwy chłopak. Największą zagadką był dla mnie Noah, którego obecności czasem nie byłam pewna. Jak się jednak później okazało - Maggie Stiefvater wspaniale pokazała jego udział w poszukiwaniach.
W Królu Kruków nie zabrakło wątku miłosnego. Został on jednak zepchnięty na dalszy plan, tworząc miejsce dla głównej osi fabularnej. W tym przypadku nie jest to jednak plusem, gdyż uczucie pomiędzy bohaterami rozwijało się zdecydowanie za szybko, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich nieśmiałość.
Styl pisania autorki przypominał mi miejscami scenariusz. Były realistyczne dialogi, brakowało jednak porywających opisów miejsc i ludzi. Zastępowały je raczej pozbawione większych emocji didaskalia. Jedynie pod tym względem powieść jest nieco gorsza od Drżenia. W każdym innym "pojedynku" zwycięża natomiast Król Kruków. Jest tu i wspaniała historia i bohaterowie, z którymi można się zżyć, a przede wszystkim ich niewymuszona kreacja. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej powieści - polecam. Ja z pewnością sięgnę po kolejny tom.
Jedną z mocniejszych stron Króla Kruków jest sama historia. Akcja nie porywa od pierwszej strony ale intryguje i nie pozwala na odłożenie książki. Powoli wprowadza w świat, w którym magia istnieje naprawdę. Pomysł autorki jest wspaniały i świeży, choć w pewnym momencie miałam wrażenie przesycenia - wątków było naprawdę sporo, a niektórym czegoś jednak brakowało.Szczególnie zawiodło mnie zakończenie. Spodziewałam się czegoś świetnego, a otrzymałam przewidywalny koniec i nieco wyrwane z kontekstu zdania.
Choć początkowo ze względu na ilość wprowadzanych do fabuły postaci, ciężko się wciągnąć, kreacja bohaterów wszystko wynagradza. Poznajemy ekscentryczną Blue, która w przeciwieństwie do matki i ciotek nie posiada daru jasnowidzenia. Jest jednak pewnego rodzaju zasilaczem magicznej energii. Pozwala wróżkom lepiej widzieć, dzięki niej magia silniej oddziałuje. Same wróżki są od siebie zupełnie różne i nawet przez chwilę się ze sobą nie mylą. Mają wyraziste charaktery i choć to postaci drugoplanowe, wzbudzają wiele, często skrajnych emocji.
Również poszukiwacze linii mocy to bohaterowie niejednowymiarowi. Gansey stara się robić wszystko dla pozostałych. Nie jest protekcjonalny, ale nadopiekuńczy. Szczególnie odczuwa to Adam - jedyny z chłopców uczeń Aglionby nieurodzony w zamożnej rodzinie. Za wszelką cenę stara się osiągnąć wszystko sam. Najbardziej oczarował mnie jednak Ronan. Nie przykłada wielkiej wagi do nauki i jest skory do bójek, ale pod warstwą "twardziela" kryje się inteligentny, wrażliwy chłopak. Największą zagadką był dla mnie Noah, którego obecności czasem nie byłam pewna. Jak się jednak później okazało - Maggie Stiefvater wspaniale pokazała jego udział w poszukiwaniach.
W Królu Kruków nie zabrakło wątku miłosnego. Został on jednak zepchnięty na dalszy plan, tworząc miejsce dla głównej osi fabularnej. W tym przypadku nie jest to jednak plusem, gdyż uczucie pomiędzy bohaterami rozwijało się zdecydowanie za szybko, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich nieśmiałość.
Styl pisania autorki przypominał mi miejscami scenariusz. Były realistyczne dialogi, brakowało jednak porywających opisów miejsc i ludzi. Zastępowały je raczej pozbawione większych emocji didaskalia. Jedynie pod tym względem powieść jest nieco gorsza od Drżenia. W każdym innym "pojedynku" zwycięża natomiast Król Kruków. Jest tu i wspaniała historia i bohaterowie, z którymi można się zżyć, a przede wszystkim ich niewymuszona kreacja. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej powieści - polecam. Ja z pewnością sięgnę po kolejny tom.
Tytuł: Król Kruków
Tytuł oryginału: The Raven Boys
Autor: Maggie Stiefvater
Ilość stron: 486
Ilość stron: 486
Wydawnictwo: Uroboros
Hmm zachęciłaś mnie mówiąc, że postacie są dobrze wykreowane, a sam opis również intryguje, ale wciąż się waham :/
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
http://szalonebookcholiczki.blogspot.com/
Ostatnio wszędzie głośno o tej książce. Sama niedawno ją przeczytałam i bardzo mi się spodobała, głównie za sprawą magicznego klimatu. Noo i bohaterów, oczywiście xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzjeklaudii.blogspot.com
Już od dawna mam zamiar się za nią zabrać. Twoja recenzja tak mnie zaintrygowała, że pewnie w najbliższym czasie sięgnę po Króla kruków :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jessie
https://lifting-pages.blogspot.com
Moja przyjaciółka próbowała mnie namówić do przeczytania tej książki, ale niestety nieowocnie ;D
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy ta pozycja by mi się spodobała, mimo że jakby nie było wszystkiego trzeba spróbować ;)
Jeśli uda mi się gdzieś upolować pierwszy tom, to postaram się przeczytać tę książkę :D
Bardzo ciekawa recenzja! :*
Pozdrawiam cieplutko :*