Na tę książkę czekałam od dawna! Prawdodziejka zbierała same pozytywne opinie od zagranicznych booktuberów, często pojawiała się na zdjęciach publikowanych na Instagramie. I w końcu przyszła też do nas - z piękną, wyróżniającą się okładką i zapowiedziami niesamowitej, wciągającej fabuły. Od razu wiedziałam, że to powieść, którą muszę przeczytać. Czy spełniła moje oczekiwania?
Safi i Iseult to przyjaciółki, więziosiostry. Pierwsza z nich posiada rzadki dar - jest prawdodziejką. Potrafi odróżnić prawdę od kłamstwa. Nie chce jednak, by ktoś wykorzystał jej zdolności, dlatego utrzymuje je w sekrecie. Pomaga jej w tym Iseult - więziodziejka dostrzegająca więzi pomiędzy ludźmi, rodzaje relacji i targające nimi emocje. Ale to nie wszystko, co potrafi. Ciągle odkrywa kolejne umiejętności.
Obie pragną wolności. Nie chcą uczestniczyć w politycznych układach i intrygach, których w Czaroziemiu jest niemało. Czy uda im się uciec i wieść spokojne życie?
Dla Safi i Iseult warto przeczytać tę książkę. To dziewczyny, które potrafią walczyć na równi z mężczyznami i nie potrzebują ich opieki. Mają swoje zdanie, wyznają własne wartości i trzymają się tego. Nie poddają się wpływom innych. To bohaterki typu bad-ass, które porównać można do Celaeny Sardothien. W przeciwieństwie do niej nie skupiają się jednak na swoim ubiorze. Bez wahania drą suknie, jeśli przeszkadzają im w walce. Ich budowa jest fantastyczna. To silne, pewne siebie bohaterki, posiadające słabe i mocne strony. Ogromnym plusem jest ukazanie łączącej je przyjaźni. Dziewczyny uzupełniają się i nie zlewają się w jedną postać. Są jak ogień i woda. Całkowicie się od siebie różnią. Razem pokonują kolejne przeszkody. Zrobią dla siebie naprawdę wszystko!
Reszta stworzonych przez Susan Dennard postaci również zasługuje na uwagę. Jest ich sporo, ale każdy odznacza się zarówno posiadaną mocą, jak i cechami charakteru. Najsłabiej wypadł jednak Merik. Zainteresował mnie na początku i byłam ciekawa jego losów, ale jego postać została zbudowana raczej na jednej, poziomej linii. Nie zaskakuje i w dalszej części książki staje się nieco mdły. Mam nadzieję, że "odżyje" w kolejnym tomie, bo zapowiadał się naprawdę dobrze.
Zdecydowanym minusem Prawdodziejki jest wątek miłosny. Kibicowałam parze od początku, ale sposób, w jaki "zetknęła" ich autorka i to, jak poprowadziła relację między bohaterami sprawiło, że nie raz uderzyłam dłonią w czoło lub przewróciłam oczami. Postaci zachowują się infantylnie, ich reakcje przypominają sceny ze szkolnego korytarza, kiedy to "zakochani" starają się nie patrzeć w swoją stronę i nie zwracać na siebie uwagi, kiedy to wewnętrzny głos niecierpliwie, bez przerwy pyta "Patrzy? Patrzy?". Niestety nie do końca mnie to przekonało.
Akcja powieści rozgrywa się w Czaroziemiu i choć świat ten ma ogromny potencjał, nie został on do końca wykorzystany. Co prawda jest tu wiele osób, nazw i miejsc, a autorka całkiem sprawnie porusza się po Venazie i okolicznych ziemiach, ale daje mało informacji na ich temat. Niewiele dowiadujemy się o ich historii, a polityczne zawiłości ukazane są dość pobieżnie, choć są istotnym elementem powieści. Niemniej jednak świat przedstawiony przez Susan Dennard jest intrygujący i choć pozostawił mnie z niedosytem, z chęcią do niego powrócę.
Podsumowując - choć moja opinia może wydawać się nieco negatywna, naprawdę dobrze bawiłam się podczas czytania Prawdodziejki. Fabuła ma sporo luk i niedopatrzeń, ale akcja powieści wciąga, a główni bohaterowie są oryginalni i ciekawi. Jest tu przyjaźń ponad wszystko, intrygujący świat i - przede wszystkim - magia, która niejednego czytelnika przekona do czekania na kolejny tom. Mnie przekonała.
Tytuł: Prawdodziejka
Tytuł oryginału: Truthwitch
Autor: Susan Dennard
Ilość stron: 390
Wydawnictwo: SQN
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu SQN
było mało informacji na temat świata, bo autorka skupiła się na akcji :D mi się podobał ten zabieg. śliczne zdjęcie zrobiłaś. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAkcja była zdecydowanie plusem, ale mimo wszystko brakowało mi jakichś szczegółów dotyczących świata przedstawionego. Dziękuję :)
UsuńNie czytałam jej jeszcze, ale wciąż teraz jest o niej głośno, więc z chęcią nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
Jakoś mnie "Prawdodziejka" nie przekonuje -- chyba się przejadłam tym fantasy z obowiązkowym wątkiem miłosnym :) A bum na tę książkę (promocja, pojawienie się w epikboxie) po paru ostatnich zawodach mnie nie zachęca :D Chociaż od czasu do czasu lubię poczytać coś takiego typowego, więc pomyślę wtedy o tej książce :D
OdpowiedzUsuńNa początku ciężko było mi się wbić w fabułę, bo autorka zarzuciła nas dziwnie brzmiącymi terminami, niektórych z nich w ogóle nie tłumacząc, a wszystko to przeplatało się z pędzącą do przodu akcją, dlatego miałam trudności, jednak im dalej, tym bardziej wciągałam się w powieść i naprawdę zaczęłam się ekscytować kolejnymi wydarzeniami. Safiya była nieodpowiedzialna i lekkomyślna, z reguły nie lubię takich bohaterek, jednak jej więź z Iseult sprawiła, że spojrzałam na nią łaskawszym okiem, zwłaszcza że zaczyna przechodzić przemianę. Uwielbiam Iseult, podobnie jak Aeduana, który ma jeszcze wiele do pokazania. Osobiście bardziej skłaniam się ku tej parze i mocno jej kibicuję, bo ma szansę stać się o wiele bardziej intrygującą relacją niż w przypadku sama wiesz kogo ;) Prawdodziejka to zaledwie wstęp, ta historia ma ogromny potencjał, by rozwinąć się w niezwykle dobrą serię fantasy.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Też kibicuję Iseult i Aeduanowi. Ich wątek jest nienachalny, w przeciwieństwie do Safi i Merika. I zgadzam się, Prawdodziejka ma ogromny potencjał. Miejmy nadzieję, że autorka w pełni o wykorzysta :)
Usuń