Każdy z nas w pewnym momencie swojego życia zaczyna zastanawiać się, kim właściwie jest, i w którą stronę powinien zmierzać. Szukamy swojego miejsca. Otoczenia, w którym będziemy czuć się dobrze. Rzadko jednak okazuje się to łatwe. Dostosowujemy się do innych, akceptujemy sytuacje, na które wydaje nam się, że nie mamy wpływu. Poddajemy się, by po jakimś czasie odrodzić się i spróbować jeszcze raz.
Araf to historia grupy ludzi, których losy splatają się ze sobą. Każde z nich pochodzi z innego kraju, ma odrębne tradycje i kulturę. Wszyscy mieszkają w Bostonie i czują się obco. Omar nie potrafi odnaleźć sensu swojej egzystencji, a czas odmierza za pomocą utworów muzycznych, Abed boi się zerwania z własną kulturą i poddania się nowej, Piyu ogarnia strach, Alegre czuje się źle we własnym ciele, a Gail ciągle poszukuje swojej prawdziwej tożsamości. Czy uda im się pokonać swoje słabości?
Araf to książka niełatwa. Nie można przeczytać jej w jeden wieczór, szybko przewracając strony. Trzeba poświęcić jej więcej czasu, powoli zagłębić się w przedstawianą przez Elif Shafak historię o emigracji, stereotypach, wykluczeniu i samoakceptacji. Trzeba rozplątać utkaną ze słów sieć, by dojrzeć wspaniałą, współczesną opowieść pełną młodych postaci nie potrafiących odnaleźć szczęścia.
Shafak ukazuje sposób, w jaki traktuje się cudzoziemców – wciskanie ich w pewien szablon, zamykanie w ramach stereotypów, przyczepianie wielu etykietek jeszcze zanim zdąży się ich poznać. Uwydatnia ich obcość w innym kraju, a nawet w swoim, kiedy zdecydują się na powrót. Pokazuje też walkę ze sobą samym – pokonywanie słabości, wyznaczanie celów i niełatwą drogę, usianą wieloma przeszkodami, prowadzącą do odnalezienia swojej prawdziwej tożsamości.
Tematy poruszane przez autorkę są trudne, i taki jest też język. Shafak wprowadza wiele metafor, które, jedna za drugą, tworzą klimat powieści. Stosuje wiele porównań i wyliczeń, niekiedy za rękę wprowadzając czytelnika w labirynt i porzucając go w samym środku. Ma to swoje plusy – możemy lepiej wczuć się w historię, bliżej poznać bohaterów i poczuć to, co oni. Zdarza się jednak, że nie wiadomo, którą drogę wybrać, by dotrzeć tam, gdzie czeka na nas autorka – to, co chce nam przekazać dla wielu może wydać się niejasne i pozbawione sensu.
Araf to książka specyficzna, niezwykle osobliwa i oryginalna. Nie posiada głównej osi fabularnej, ale wiele wątków, sprawiających wrażenie nieuporządkowanych, ale mimo wszystko tworzących całość. Nie dzieje się to jednak na poziomie akcji, ale budowania portretu osoby obcej. Autorka zastanawia się, kto jest prawdziwie obcy – ten, kto mieszka za granicą i wie, że jego prawdziwy dom znajduje się gdzie indziej, czy ten, kto wiedzie żywot obcego we własnym kraju i nie ma swojego miejsca na ziemi.
Araf to z pewnością nie książka dla każdego. Jednego wynudzi, drugiego zachwyci. To powieść dojrzała i trudna, zadająca wiele pytań i pozostawiająca bez jednoznacznej odpowiedzi. Nie czytałam wcześniejszych książek tej autorki, ale po lekturze tej widać jej talent do łączenia wielu kultur, do tworzenia wyrazistych osobowości i uwydatniania problemów współczesnego
świata. Za pomocą tych kilku bohaterów dokonuje charakterystyki
współczesnego młodego pokolenia – zagubionego w wielokulturowości i spełnianiu oczekiwań.
Tytuł: Araf
Tytuł oryginału: The Saint of Incipent Insanities
Tytuł oryginału: The Saint of Incipent Insanities
Autor: Elif Shafak
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Znak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak
Brzmi naprawdę świetnie, ale dość trudno. Z chęcią bym przeczytała, ale czytanie kilku trudnych pozycji jednocześnie jest zbyt męczące, by sięgać po kolejną.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, tak do tematu książki, nie zawsze emigranci mają tak ciężko. Mam przyjaciółkę, która jest z Armenii i bez problemów odnajduje się w otoczeniu. I jak tak teraz czytam Twoją recenzję, to myślę, że za jakiś czas sprezentuję jej Araf na urodziny. Może akurat jej podejdzie. ;)
Pozdrawiam,
Koneko z recenzje-koneko.blogspot.com
Na razie mam zamiar w końcu zabrać się za "Sufi" tej autorki, które czeka na półce. Myślę, że ten tytuł na tyle przypadnie mi do gustu, że zechcę zapoznać się z innymi powieściami Shafak.
OdpowiedzUsuńTa recenzja jest naprawdę świetna! Bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Ja jestem w trakcie lektury "Arafa" i ostateczne zdanie na jego temat wypowiem po skończeniu czytania. E. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce już wcześniej, ale jakoś nie byłam zbyt chętna, aby ją przeczytać, co jest dziwne, bo nawet nie zapoznałam się z opisem z tyłu książki. Twoja recenzja jednak mnie przekonała, że warto po nią sięgnąć i liczę na to, że uda mi się to zrobić w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xx
http://absolutnamaniaczka.blogspot.com/
Koniecznie muszę przeczytać! To książka sto procent w moim guście. W dodatku nigdy jeszcze nie sięgnęłam po nic autorstwa tej pisarki, a wygląda na to, że warto ją znać.
OdpowiedzUsuńMam co do tej książki poważne plany ;) Póki co czytam 'Czarne mleko' tej autorki, ale nie wiem, czy coś przebije '40zasad miłości' :)
OdpowiedzUsuńwww.pytamksiazki.blogspot.com