O miłości, która nie gaśnie – Światło, które utraciliśmy


Myślałam, że to będzie idealna powieść do poczytania podczas wakacyjnego wyjazdu. Spodziewałam się historii o związku pełnym wzlotów i pozbawionym wielu upadków, historii szczęśliwej, bo w końcu o marzeniach. Przyjemna i lekka opowieść o miłości i pasjach okazała się jednak czymś o wiele więcej, a ja już po kilku stronach wiedziałam, że zrobiłam ogromny błąd, zabierając ją w kilkunastogodzinną podróż autokarem. Dlaczego?
Niekiedy podejmujemy decyzje, które wydają się nam słuszne, ale później, z perspektywy czasu, uznajemy je za błędne. Inne nawet po wielu latach wciąż uważamy za trafne.
Choć Lucy i Gabe dostrzegli się już podczas zajęć na studiach, zaczynają rozmawiać dopiero 11 września 2001 roku. Kiedy nad wieżami World Trade Center unosi się dym, razem wchodzą na dach akademika i pomagają sobie nawzajem dostrzec i uporać się z ogromem tragedii. Wydarzenie to ma wpływ na resztę ich życia. Postanawiają zostawić po sobie ślad, dokonać czegoś ważnego. Zmienić świat na lepsze.Kiedy jednak Lucy pragnie edukować dzieci poprzez programy telewizyjne, celem Gabe'a staje się fotografowanie tragicznych zdarzeń na Bliskim Wschodzie. Oboje muszą dokonać wyboru pomiędzy pragnieniami a miłością. Co wybiorą?

Powieść pisana jest z perspektywy Lucy. Nie relacjonuje jednak zdarzeń w typowy dla tego rodzaju narracji sposób, ale wszystkie swe opowieści i myśli kieruje do Gabe'a. Zwraca się do niego, zadaje pytania, na które nie uzyskuje odpowiedzi. Dzięki temu całość przypomina pełne tęsknoty listy i w ogromnym stopniu oddziałuje na czytelnika. Melancholijny wydźwięk podkreśla styl pisania Jill Santopolo. Jest niesamowity! Każde słowo niesie ze sobą emocje. Urzeczona wpatrywałam się i przeżywałam niemal każde zdanie.

Dlatego też żałuję, że zabrałam tę książkę w podróż. W tej z pozoru prostej i schematycznej historii o pogoni za karierą i marzeniami nie odnalazłam błahych problemów ani podniosłych scen typowych dla romansów. Światło, które utraciliśmy to opowieść pełna emocji, wśród których przeważa smutek i tęsknota za tym, co utracone. To jedna z tych książek, przy których nie sposób nie płakać. Ciężko też odłożyć ją na później. Losy Lucy i Gabe'a wciągają, a umiejscowienie wątku miłosnego na tle zamachów i wojennych wydarzeń XXI wieku dodatkowo wzmacnia klimat książki. Cieszyłam się więc, że siedzę na samym tyle autokaru i mogę niezauważenie wyciągać z plecaka jedną chusteczkę za drugą.

Autorka porusza problemy istotne dla młodszej części współczesnego, dorosłego społeczeństwa, która staje przed życiowymi wyborami. Muszą określić drogę, którą będą iść. Dokonać wyboru pomiędzy ważnymi dla siebie wartościami. Bohaterowie Światła, które utraciliśmy decydują, czy ważniejsze są dla nich dotyczące pracy marzenia i wypełnianie życiowej misji, czy miłość. Ich ścieżki splatają się i rozchodzą, a oni dokonują analizy własnych decyzji i zastanawiają się, czy po upływie lat na najwyższym stopniu podium swoich wartości ponownie ustawiliby to samo. Nieraz stawiałam się na ich miejscu, zastanawiając się, jak sama bym postąpiła.

Książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Dzięki niej poznałam barwnych bohaterów, z których każdy posiada własne cele i ambicje, a ponadto jest wrażliwy na nieszczęście innych. Wzruszyła mnie ich historia i zachwycił sposób jej przedstawienia. Światło, które utraciliśmy to pięknie i sugestywnie napisana powieść z niebanalnym wątkiem miłosnym i obrazami współczesnych wojen w tle. To książka o znaczeniu pierwszej miłości i o tym, czy można pokochać ponownie. To opowieść o tym, co daje szczęście, co staje się tytułowym światłem rozświetlającym szarą codzienność, dającym motywację. Skłania do refleksji i, choć niewielkiej objętości, na długi czas nie pozwoli mi o sobie zapomnieć.

Tytuł: Światło, które utraciliśmy
Tytuł oryginału: The Light We Lost
Autor: Jill Santopolo
Wydawnictwo: Otwarte

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu

13 / dodaj komentarz:

  1. Ale tu u Ciebie przyjemnie. Dawno mnie nie było, ale powoli nadrabiam braki na blogach! Co do recenzji, podoba mi się. Jest zwięzła, konkretna, całe szczęście nie spojlerujesz, a ja takie recenzje bardzo cenię. Co do samej książki, to nie miałam okazji jej czytać, ale skoro piszesz, że to emocjonująca powieść, to muszę przyjrzeć się jej bliżej.

    Przepiękne zdjęcia ♥

    Pozdrawiam, Ola z Kulturalnej Areny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tyle miłych słów! ♥
      Zdecydowanie warto! Ja z pewnością jeszcze do niej wrócę :)

      Usuń
  2. ,,Światło...'' to piękna książka! ♥
    Szybko się czyta, wciąga, a w wielu sytuacjach z łatwością potrafiłam się utożsamić z główną bohaterką. Zaczęłam nawet zadawać sobie pytania, co zrobiłabym na jej miejscu w danym momencie. Warto przeczytać :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę już jakiś czas temu dopisałam do listy zakupowej, ale jeszcze nie przyszedł czas, aby ją kupić (strasznie dużo mam kupionych, a nieprzeczytanych)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ten problem. A tu tyle wspaniałych nowości dochodzi co miesiąc!

      Usuń
  4. Przyjmując tę książkę, tak naprawdę nie wiedziałam, czego się spodziewać. Okładka dawała mi obawę jakiegoś ckliwego romansu ale naprawdę bardzo miło się rozczarowałam. Smutna to książka, ale na pewno warta lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tego obawiałam! Zdecydowanie! Sama pewnie jeszcze do niej wrócę :)

      Usuń
  5. Okładka jest wprost przepiękna, już jakiś czas temu przyciągnęła moją uwagę. Z pewnością sięgnę po tę pozycję, Twoja recenzja tylko podsyciła mój entuzjazm ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pełno wszędzie tej książki. :D
    Kusi mnie ona, ale może jeszcze nie teraz. xd
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz, teraz! :D Książka jest naprawdę wspaniała :)

      Usuń
  7. Bardzo mnie ciekawi ta książka, muszę znaleźć na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, aby udało Ci się to jak najszybciej :)

      Usuń