Laura Adori to nowa, polska autorka. Nie wiedziałam więc, czego po jej powieści mogę się spodziewać. Mimo że po polską literaturę nie sięgam za często, zdecydowałam się dać szansę jej książce. I nie rozczarowałam się... choć też nie zachwyciłam.
Zasada ciotki Aurelii numer nie pamiętam który: Nie patrz na to, co odeszło, bo nie zauważysz tego, co ma nadejść. Zwierzęta mają oczy po bokach, żeby się chronić, człowiek ma je z przodu, jakby był nastawiony na atak. Mniejsza o to, co kto atakuje. Jedno jest pewne: nie masz oczu z tyłu! Natura nie życzyła sobie, byś patrzyła na to, co minęło.Mieszkająca w słonecznej Italii Lukrecja w życiu kieruje się zasadami ciotki Aurelii. Zdobywa kolejnych facetów, nie mając w głowie uczuć, a jedynie chwilowe przyjemności. Wszystko zmienia się, kiedy napotkana przypadkiem wróżka przepowiada jej wielką miłość na ziemi przodkiń. Kobieta już następnego dnia postanawia działać. Zwalnia się z pracy, pakuje walizki i wyrusza do Warszawy – miejsca, w którym dorastała. Czy uda jej się odnaleźć tego jedynego?
Historia, którą przedstawia pisarka jest ciekawa, a akcja rozkłada się równomiernie. Plusem jest to, że w głównej roli Laura Adori nie obsadza postaci całkowicie podobnej do dużej części przewijających się przez karty literatury obyczajowej ostatnich lat. Bohaterką zostaje nie dwudziestoparoletnia kobieta, jak wydawać by się mogło po przeczytaniu opisu, ale czterdziestolatka z bagażem doświadczeń i zamiłowaniem do gotowania. Zamiast New Adult otrzymujemy więc opowieść o "kobiecie nowoczesnej" – wybierającej karierę zamiast rodziny i miłości.
Lukrecję przestaje jednak takie życie zadowalać i, przejmując rolę narratora, przedstawia własne dążenia do odnalezienia nowej siebie. Jest lekko i zabawnie. Metafory i porównania sypią się z każdej strony, a większość z nich dotyczy erotyki i... jedzenia. Choć ciągłe podteksty w wypowiedziach głównej bohaterki niezbyt mi się podobały, to w jaki sposób opisuje potrawy to już zupełnie inny poziom. Można wyobrazić sobie każdą z nich i niemal poczuć ich zapach! Nieraz musiałam przerwać czytanie i wybrać się na spacer do kuchni.
Nieco mniej wyraziste są niestety koleżanki Lukrecji – zbyt podobne stylem bycia i mówienia zlewały się raczej w jedną osobę. To sięgały po karty, chcąc rozwiązać życiowe problemy, to używały zwrotu "bella" w co drugim zdaniu. Na szczęście z resztą bohaterów nie ma takich problemów. Tworzą wachlarz osobowości idealnie doprawiających fabułę.
Przebudzenie Lukrecji to przyjemna lektura z dwuznacznym tytułem. W znane literaturze motywy autorka wpuszcza powiew świeżości i, choć pojawia się tu kilka niedoskonałości, to całkiem dobry debiut. Jeśli więc szukacie opowieści o rozpoczynaniu życia od nowa i zmienianiu dotychczasowych przyzwyczajeń lub po prostu ciekawej i zabawnej historii do poczytania na plaży – to coś dla Was.
Książkę do dziś możecie zdobyć na moim instagramie. Zapraszam! :)
Tytuł: Przebudzenie Lukrecji
Autor: Laura Adori
Wydawnictwo: Lira
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Lira!
"wyrusza do Warszawy"... Czyżby to była polska książka? :O
OdpowiedzUsuńLubię takie książki o życiowych zawirowaniach, nieoczekiwanych czy też nieprzemyślanych do końca zmianach. Mają w sobie coś inspirującego.
Pozdrawiam,
Kania Frania
www.kaniafrania.blogspot.com
Polska, polska :) W takim razie to coś dla Ciebie :)
Usuń