8 marca, z okazji dnia kobiet opublikowałam tu post o pięciu silnych bohaterkach literackich. Zaskoczyło mnie to, jak pozytywnie wpis został odebrany i to, że chociaż minęło już naprawdę sporo czasu, to właśnie ten tekst ma ciągle największą liczbę wejść w każdym tygodniu. Sama tematem feminizmu bardzo się interesuję. Pisałam o nim pracę licencjacką, a gdy widzę książki poruszające ten problem, muszę po nie sięgnąć. Postanowiłam więc stworzyć serię postów o feminizmie w literaturze. To temat ciągle aktualny i zdecydowanie ważny.
Wyjaśnijmy sobie najpierw pojęcie feminizmu, bo wiem, jak wiele osób widzi tylko jedną jego stronę, dostrzega jedynie tę pozornie reprezentacyjną grupę i na jej podstawie buduje obraz całości. Feminizm nie oznacza jedynie skandowania o wyższości kobiet nad mężczyznami i uważanie się za kobietę niezależną, żyjącą bez faceta z własnego wyboru, bo nie ma się problemów z odkręceniem słoika. To jedna odmiana feminizmu (feminizm radykalny, obecnie częściej nazywany mizoandrią) i niektórzy zapominają, że nie jedyna. Nic więc dziwnego, że wiele kobiet ma obawy przed określeniem się feministką. W umysłach ludzi od razu pojawia się konkretny obraz
Istnieje feminizm nazywany feminizmem umiarkowanym i to o poglądach mieszczących się w jego ramach powinno mówić się najwięcej. Walka o równość i wzajemną pomoc, o przełamanie stereotypów i brak etykietek. Walka o to, by wszyscy dostrzegli, że kobiety nie są gorsze tylko dlatego, że biologia postanowiła obdarzyć je mniejszą dawką siły fizycznej. To nie znaczy, że mogą być lepsze w innej "dziedzinie". Kto decyduje o tym, co jest lepsze, a co gorsze? Kobiety ciągle zarabiają mniej i często oceniane są na podstawie wyglądu, a nie umiejętności. Mniej im wypada, a na liście priorytetów powinny mieć męża i dzieci. Jasne, to ważne, ale dlaczego nie ma się to znaleźć na takiej samej liście płci przeciwnej?
Kończę trochę przydługie wprowadzenie będące jednocześnie zbyt krótkim zarysowaniem problemu, ale nie o tym będę dziś pisać. Poniżej przedstawię książki, które w jakiś sposób poruszają ten temat (starałam się dobrać je tak, aby nie były zbyt do siebie podobne) i które naprawdę warto przeczytać.
PS. Dziś bez powieści fantasy. Tym książkom poświęcę osobny post ;)
We should all be feminists
Chimamanda Ngozi Adichie
To dość krótki esej traktujący o kobietach we współczesności i o tym, że temat feminizmu nie dotyczy jedynie ich, ale całego społeczeństwa. Tytuł mignął mi kilka razy, a że nie ma jeszcze wersji polskiej, sięgnęłam po wersję angielską. I powiem Wam jedno: to książka, którą powinien przeczytać zupełnie każdy. Napisana pięknym językiem, prowokująca i skłaniająca do myślenia. Ukazująca portret społeczeństwa, wskazująca różnice w wychowaniu chłopców i dziewczynek oraz w samym postrzeganiu kobiet i mężczyzn. Miejscami zabawna, ukazująca paradoksalne sytuacje. Pełna ironii, a jednocześnie poważna.
Wersję angielską polecam naprawdę każdemu. To nie jest feministyczny bełkot próbujący pokazać, jak to kobiety mają źle. To książka naprawdę genialna, must read dla przedstawicieli każdej płci. Wkrótce ma pojawić się również wersja polska i jestem bardzo ciekawa tłumaczenia.
We teach girls to shrink themselves, to make themselves smaller. We say to girls, you can have ambition, but not too much. You should aim to be successful, but not too successful. Otherwise, you would threaten the man.
Dziwne losy Jane Eyre
Charlotte Bronte
W epoce wiktoriańskiej pojęcie feminizmu nie było raczej znane. Kobiety musiały być podporządkowane mężczyznom – najpierw ojcu, później mężowi. A kiedy zabrakło i jednego, i drugiego, a w pobliżu nie było też żadnego krewnego, były skazane na zgubę. Ciężko więc uwierzyć, że powieść Charlotte Bronte pojawiła się właśnie w tym okresie. Tytułową Jane Eyre poznajemy jako kilkuletnią dziewczynkę, która już od samego początku dostrzega niesprawiedliwość wobec kobiet. Na przestrzeni kilkuset stron obserwujemy, jak, dorastając, nie pozwala wybić sobie z głowy swych niecodziennych poglądów i wyrasta na kobietę niezależną, pragnącą równości i wzajemnego zrozumienia. Dziwne losy Jane Eyre to według mnie powieść przełomowa. Jej odbiór w XIX wieku nie był zapewne zbyt entuzjastyczny, ale książka pozostaje aktualna do dziś i bez wahania nazwać ją można arcydziełem.
Kobiety uważa się na ogół za bardzo spokojne istoty, ale kobiety czują tak samo jak mężczyźni, potrzebują ćwiczeń dla swych zdolności, pola dla swych wysiłków nie mniej niż ich bracia; cierpią, gdy są zbyt skrępowane, cierpią w bezwzględnym zastoju zupełnie tak samo, jak cierpieliby mężczyźni; i ciasnotą umysłu grzeszą ich bardziej uprzywilejowani bracia, którzy twierdzą, że kobiety powinny ograniczyć się do gotowania puddingów, robienia pończoch, grania na fortepianie i haftowania. Bezmyślnością jest potępiać je albo śmiać się z nich, jeżeli starają się robić więcej albo nauczyć więcej, niż zwyczaj wymaga dla ich płci
mleko i miód
Rupi Kaur
Ten zbiór poezji wydany w Polsce w tym roku przeznaczony jest raczej dla kobiet. Rupi Kaur mówi o samoakceptacji, o cenieniu samej siebie i nie pozwalaniu innym na umniejszanie swojej wartości. O szacunku do siebie i własnego ciała. O tym, by przestać się bać. Nawołuje też kobiety do wspierania siebie nawzajem. Utwory pisane są prostym językiem (choć czasem w poszczególnych wersach kryje się dwuznaczność, symbole i metafory). Wywołują mnóstwo emocji i skłaniają do refleksji. Choć zanim sięgnęłam po książkę, myślałam, że to "wiersze" będące jedynie zbitkiem typowo poradnikowych frazesów, kiedy zaczęłam czytać, już po kilku stronach wiedziałam, że się myliłam. Pojedyncze teksty mogą co prawda tak właśnie wyglądać, ale razem stanowią fantastyczną, przemyślaną całość.
>>recenzja<<
tak bardzo bałeś się
mojego głosu
że postanowiłam
też się go bać
Słowik
Kristin Hannah
Kristin Hannah w Słowiku ukazuje II wojnę światową z perspektywy kobiet. Dokonuje tego na przykładzie dwóch sióstr – Isabelle i Vianne, przedstawiając tym samym dwie zupełnie różne postawy, dwie walki o wolność. Ukazuje feministyczną postawę Isabelle, niegodzącą się na utożsamianie
kobiet ze słabością. Dziewczyna wykorzystuje swoje atuty, ale również w każdy
możliwy sposób stara się udowodnić, że bycie przedstawicielką płci
pięknej nie oznacza, że nie może posiadać cech uważanych za męskie. Ukazuje wytrwałość Vianne, która okres ten spędza w domu, zajmując się dziećmi, starając się utrzymać je przy życiu.
>>recenzja<<
Opowiadanie historyjek to działka mężczyzn. Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czym innym niż dla nich. Kiedy się skończyła, nie brałyśmy udziału w paradach, nie dostawałyśmy medali, nie wspomniano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy życie od nowa.
Opowieść podręcznej
Margaret Atwood
Opowieść podręcznej przedstawia dystopijną historią o republice, której system całkowicie przebudowano. Kobiety nie mają tu żadnych praw, a ich rola sprowadza się jedynie do rodzenia dzieci i zajmowania się domem. Po cichu, bez uczuć. Pomiędzy wierszami znaleźć można wiele często niejednoznacznych przesłań. Autorka uwypukla sytuacje zaistniałe we współczesności. Ukazuje je w krzywym zwierciadle, zmuszając do zastanowienia. To książka wielowarstwowa, poruszająca wiele istotnych kwestii. Nie we wszystkim zgadzam się z autorką, ale właściwie nie przekazuje ona własnego, jednego zdania, na temat tego, co jest dobre, a co złe. W większości przypadków to czytelnik musi zdecydować.
– Miłość – mówiła z niesmakiem ciotka Lydia. – Nie chciałabym którejś z was na tym złapać.Żadnych obmacywanek, żadnych randek przy księżycu, dziewczęta. – I groziła nam przy tym palcem. – Nie o miłość chodzi.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do przeczytania chociażby jednej z tych książek. Jeśli po nie sięgniecie – napiszcie komentarz pod tym postem, wiadomość na maila, czy na instagramie. Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii! Jeśli już którąś z nich czytaliście – oczywiście również :)
Ciekawy zbiór książek, mam w planach przeczytać Słowik oraz Mleko i miód ;D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w Słowiku można znaleźć wątki feministyczne. A za Opowieść podręcznej chcę się wziąć, ale to już pewnie w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuń"Opowieść Podręcznej" oraz "Dziwne losy Jane Eyre" to moje MUST READ!
OdpowiedzUsuńCiągle szykuję się do kupna "Mleka i miodu", a Twój opis jeszcze bardziej mnie do tego zachęcił;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korczireads.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze żadnej z wymienionych pozycji, ale mam w planach sięgnąć po "Słowika" i "Opowieść podręcznej" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podoba mi się, że wykorzystałaś 'Mleko i miód' i 'Opowieść podręcznej'. To wcale nie takie oczywiste lektury. Też uważam, że kobiety za bardzo boją się przyznać, że mają w sobie siłę do walki o własne prawa. Na szczęście z roku na rok jest lepiej, choć do ideału daleko. Wpis świetny :)
OdpowiedzUsuńPowieść Ch. Bronte czytałam i wyjątkowo mnie urzekła :)
OdpowiedzUsuńMoje pojęcie feminizmu w skrócie - każdy jest równy pod każdym względem. Niestety jednak tak nie jest, sama przez nie za bardzo damski profil w technikum nie jestem brana tak samo jak moi koledzy i nauczyciele od przedmiotów zawodowych trochę nam pozwalają być glupiutką kobieta za klawiaturą, ma to swoje plusy ale też minusy. Nie chce mówić że walczę z dominacja płci przeciwnej każdego dnia, bo uwielbiam moich kolegów, ale czasem czuje się nie doceniona. Z twojej listy pre czytałam tylko "We Should All Be Feminists" i się zakochałam, taka krótka a ma w sobie tyle niesamowitych treści i przeczytałam również "Mleko i miód", które również mnie poruszyło, ale na przykład mo koledzy uznali to za feministyczny bełkot i nie warty pieniędzy, wiec jak widać może to przez płeć, albo po prostu oni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i szczerze jestem ciekawa twojej pracy licencjackiej, haha. Buziaki.
https://myszkarecenzuje.blogspot.com/2017/10/szkola-czytanie.html