Nadeszły długie zimowe wieczory i godziny spędzane pod ciepłym kocem w towarzystwie książek. Czego brakuje? Jedynie czegoś gorącego do picia, prawda? Przychodzę więc dziś do Was, aby podzielić się miłością do niedawno odkrytych herbat inspirowanych literackimi światami. Zainteresowani?
„Nie ma dla mnie wystarczająco dużej filiżanki herbaty ani wystarczająco długiej książki.”
— C.S. Lewis
The Tea Adventures to hiszpańska firma założona z miłości do książek (a także filmów oraz seriali) i herbaty. W ofercie internetowego sklepu (dostępna jest hiszpańsko- i anglojęzyczna wersja strony) znajdziecie herbatę czarną, zieloną, Pu-erh, Rooibos czy inne. Wybór jest naprawdę spory! Każda zapakowana jest w uroczy słoiczek z pasującą etykietką. Dostępne są w trzech rozmiarach – 30g, 50g i 100g. Widoczne na zdjęciach to opakowania najmniejsze.
Do mnie trafiły trzy herbaty – dwie
czarne: Dark Side (Gwiezdne Wojny) oraz Winter is here (Gra o tron) , a także jedna pu-erh – Happee Birthdae Harry (Harry Potter). Po otwarciu nie
mogłam przestać wąchać. Ich zapachy są naprawdę obłędne!
Choć nigdy nie oglądałam Star Wars (w sumie można ją dopasować chyba do każdej książki fantasy, w której pojawia się motyw dobra i zła), to Dark Side zachwyciła mnie najbardziej. Po otwarciu poczułam przepiękny zapach czekolady, a jako czekoladoholiczka – czego więcej mogłabym chcieć? Czytając jej opis, spodziewałam się bardziej jakiegoś aromatu nadającego czekoladowy smak. Ogromnie zaskoczyło mnie więc, kiedy zauważyłam, że wśród listków herbaty pojawia się sporo kawałków prawdziwej czekolady!
Kolejną wspaniałą, pachnącą równie przyjemnie i słodko herbatą jest Happee Birthdae Harry. Jako Potteromaniaczka nie mogłam obyć się bez tej pozycji. Mimo że zazwyczaj trzymam się czarnej herbaty, postanowiłam "zaszaleć" i dać szansę pu-erh. I nie żałuję! I zapach, i smak przypomina czekoladowy tort (choć raczej smakujące lepiej niż ten, który Hagrid podarował Harry'emu z okazji jedenastych urodzin). Również tutaj znajdują się kawałki czekolady (choć już w mniejszej ilości niż w Dark Side), a dodatkowo kawałki kokosa i orzechów wymieszane z płatkami nagietka. Mega!
Trzecia herbata to inspirowana jednym z moich ulubionych seriali – Grą o tron – Winter is here. Powtarzane przez bohaterów zdanie Winter is coming (Zima nadchodzi) stało się jednym z bardziej kultowych tekstów ostatnich czasów, a zima nadchodziła aż 6 sezonów. W siódmym w końcu nadeszła, w herbacie The Tea Adventures nie mogło zabraknąć więc zimowego akcentu – imbiru. Sama rok temu dodawałam go do herbaty, a teraz mam już wszystko razem, więc jest to spore ułatwienie. W końcu zima już się rozgaszcza i następuje czas gorących napojów. Winter is here poza imbirem zawiera owoce guarany i typowo zimowe przyprawy – goździki, kardamon i pieprz. Razem dają herbatę mocniejszą niż powyższe, nie słodką, lecz lekko ostrą, rozgrzewającą i... oczywiście pyszną!
Już wkrótce planuję zakup innych herbat, a tymczasem zachęcam Was do zajrzenia do internetowego sklepu. Jeśli lubicie herbatę – pokochacie też tę od The Tea Adventures. Nie jest droga, a gwarantuję, że wśród proponowanych produktów odnajdziecie coś dla siebie. Decydując się na zakupy użyjcie kodu zniżkowego SZBOOKI10, by otrzymać 10% rabatu na całe zamówienie.
PS. W razie jakichkolwiek pytań, kłopotów z zakupami czy poruszaniem się po stronie – piszcie na maila/Instagrama lub tu, w komentarzach :)
PS2. W ofercie sklepu jest też kakao!
Wow! Herbatki wyglądają świetnie :) Piękne opakowania i ten pomysł, w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBrzmi super. Być może się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zapoczytalna.blogspot.com
Uwielbiam wszelakiego rodzaju herbaty, a te wyglądają świetnie i zapewne też tak smakują. Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWyglądają nieziemsko i uciekam od Ciebie, bo przepadnę :D
OdpowiedzUsuńBrzmi super :-)
OdpowiedzUsuńCzarna herbata ma właściwości antyoksydacyjne, a więc opóźnia starzenie się organizmu. Ja zazwyczaj kupuję herbaty z https://big-active.pl/produkty/ ponieważ najbardziej odpowiadają mi smakiem.
OdpowiedzUsuń