Będąc w gimnazjum, po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Ricka Riordana. Przeczytałam Złodzieja Pioruna i... przepadłam. Totalnie zauroczył mnie przedstawiony na nowo świat miologii greckiej, humor bohaterów oraz przygody Percy'ego Jacksona i jego przyjaciół. Kiedy więc powstała komiksowa wersja przygód jednej z moich ulubionych fikcyjnych postaci, nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Percy Jackson ciągle zmienia szkoły. Kiedy podczas wycieczki do muzeum znów dzieje się coś dziwnego, na dodatek w jeszcze większym stopniu niż zwykle, okazuje się, że źródło jego problemu leży głębiej niż myślał. Litery przemieszczają się, utrudniając mu czytanie, a potwory wychodzą ze swych kryjówek, atakując go i jego najbliższych. Choć wcześniej o tym nie wiedział, jest synem boga mórz, a potwory nie spoczną póki nie zginie. Czy uda mu się dotrzeć w bezpieczne miejsce na czas?
Twórca adaptacji powieści Ricka Riordana, Robert Venditti, postanowił nie przekształcać na komiks całości, a jedynie niektóre wątki i elementy fabuły. Pomysł był dobry – w końcu choć Złodziej pioruna nie należy do części "grubych", akcja mknie przed siebie, a bohaterowie wplątują się w coraz większą liczbę kłopotów. W komiksie zabrakło jednak niektórych głównych punktów na trasie wyprawy Percy'ego, Anabeth i Grovera, bez których, według mnie, historia traci nieco na wartości. Wszystko ukazane zostało jakby zbyt szybko, skupiając się na zbyt małej ilości wydarzeń, a dodatkowo bez wchodzenia w szczegóły. A historia ma naprawdę ogromny potencjał!
Podobnie ma się kwestia charakterystycznego dla całej serii humoru. Wśród rozmów bohaterów zagubił się żartobliwy, lekko sarkastyczny styl wypowiedzi Percy'ego. Od czasu do czasu pojawiają się co prawda teksty, których zadaniem było rozśmieszyć czytelnika, ale... nie do końca dobrze to wyszło. A szkoda. Wydaje mi się, że syn Posejdona wykreowany przez Riordana mógłby bez problemu odnaleźć się w świecie komiksu.
Nie zachwyciła mnie również strona graficzna. Komiksowe przygody Percy'ego otwiera fantastyczna okładka. Ilustracja zapowiada świetną adaptację, pełną kolorowych, dynamicznych grafik. Przez pierwsze kilka stron rzeczywiście tak jest. Z każdą kolejną ich poziom jednak spada. Niektóre postaci są mało wyraziste (choć ogromny plus należy się autorowi za odejście od filmowych ukazań i przeniesienie na papier własnego, oryginalnego wyobrażenia; świetnie to wyszło przede wszystkim przy przedstawieniu Aresa i jego dzieci), a całość staje się jakby pozbawiona kolorów. I w metaforycznym, i dosłownym znaczeniu. Świat herosów i stworzeń greckiej mitologii zawsze kojarzył mi się z mieszanką barw, które podkreśliłyby magiczne, fantastyczne przygody nastolatków. Tymczasem jest trochę zbyt szaro, zbyt ponuro. Może jednak taki był zamysł twórców – ukazanie świata pełnego potworów, przytłaczającego bohaterów, na których barki w tak młodym wieku spadło ratowanie ludzkości.
Złodziej pioruna to komiks całkiem przeciętny, z niewykorzystanym potencjałem. Nie jest to arcydzieło – ilustracje nie zachwycają, a sama historia została mocno okrojona. Nie jest to przede wszystkim opowieść tak lekka i zabawna jak pierwowzór, co sprawia, że skierowana jest raczej do starszych odbiorców. Mimo kilku wad, autorom adaptacji warto dać szansę. Jako fanka Riordana nie potrafiłam oddzielić się od jego wersji i nie ukrywam, że powieść jego autorstwa jest według mnie dziełem ze zdecydowanie wyższej półki. Może jednak oceniając wersję graficzną jako coś zupełnie odrębnego, spodobałaby mi się bardziej.
Tytuł: Złodziej pioruna
Tytuł oryginału: The Graphic Novels: Percy Jackson and the Olympians: The Lightning Thief
Autor: Rick Riordan, Attila Futaki
Wydawnictwo: Galeria książki
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Galeria Książki!
Uwielbiam wszystko czego dotyka się Riordan i w pierwszej chwili strasznie się podjarałam jak zobaczyłam zdjęcia ale skoro mówisz że historia jest bardzo okrojona to chyba trochę szkoda mi kasy :/
OdpowiedzUsuńJako dziecko czytałem więcej komiksów niż książek i myślę, że z przyjemnością zacząłbym przygodę z Percym zaczynając od komiksowej wersji ;)
OdpowiedzUsuńPewnie :) może też spojrzysz na ten komiks inaczej – ja ich zbyt dużo nie czytam, więc nie mam zbyt dużego porównania ;)
Usuń