Jest już i ona! Długo wyczekiwana, nowa książka indyjsko-kanadyjskiej poetki, która w ciągu ostatniego roku zawładnęła światowym rynkiem wydawniczym. Mowa oczywiście o Rupi Kaur – autorce mleka i miodu oraz słońca i jej kwiatów. Tej ostatniej nie mogłam doczekać się i ja, a kiedy zauważyłam, że polską premierę zaplanowano na 28 luty, dzień moich urodzin, skromnie potraktowałam to jako prezent ;) W moje ręce trafiła nawet wcześniej i szybko zabrałam się za lekturę. Czy spełniła moje oczekiwania?
co jest najważniejszą rzeczą jakiej można nauczyć kobietęże od pierwszego dniama w sobie wszystko czego potrzebujeto świat wmówił jej że jest inaczej
Jeśli czytaliście wpis o moich ulubionych książkach 2017 roku lub obserwujecie mnie na Instagramie, wiecie, że mleko i miód trafiło na tę listę. Choć początkowo, po przeczytaniu kilku losowych
utworów opublikowanych przez Rupi Kaur, stwierdziłam, że to raczej nie
dla mnie, a w krótkich wierszach widziałam raczej przeciętne zdania
porozdzielane gdzieniegdzie poprzez naciśnięcie przycisku enter.
Zdecydowałam się jednak przeczytać całość i po kilku stronach
przepadłam. Utwory wspaniale się dopełniały, a całość wywarła na mnie
ogromne wrażenie i wywołała wiele emocji. Nie zastanawiałam się więc
zbyt długo, czy chcę przeczytać kolejny tomik autorki – słońce i jej kwiaty. Pragnęłam poznać go jak najszybciej. Czy wpłynął na mnie tak jak mleko i miód?
Wpłynął, ale niestety nie aż w takim stopniu. Autorka podzieliła słońce i jej kwiaty
na pięć tematycznych części – więdnięcie, opadanie, zapuszczanie korzeni, wschodzenie
i rozkwitanie. Formułując każdą z nich posługuje się zarówno krótszymi,
jak i dłuższymi tekstami. Po raz kolejny mówi w nich o kobiecości i
samoakceptacji. Miałam jednak wrażenie, że kilka z nich się powtarza, nie wprowadzając nic nowego. A tego właśnie oczekiwałam. Kolejnego apelu do kobiet, ale nie na dokładnie ten sam temat i przy użyciu podobnych wyrażeń.
nie można tak po prostu obudzić się jako motyl
Nie myślcie jednak, że słońce i jej kwiaty mi się nie podobały. Choć nie wszystkie utwory mnie poruszyły, wiele z nich skłoniło mnie do zatrzymania się i poświęcenia chwili na refleksję. Do przeczytania raz jeszcze i rozebrania wersów na czynniki pierwsze, by później złożyć je na nowo. Rupi Kaur ma dar do przekazywania ogromnego ładunku emocjonalnego w zaledwie kilku słowach, do wywoływania lawiny wspomnień i różnych interpretacji. Za to ją cenię i za to uwielbiam jej twórczość. I właśnie dlatego spomiędzy stron mojego egzemplarza wygląda kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, zakładek indeksujących w kolorze słonecznika.
Słońce i jej kwiaty to opowieść o uczeniu się życia z samą sobą i stawiania miłości do siebie na pierwszym miejscu. Rupi Kaur porusza tematy przejmujące i istotne. W jej tomiku miejsce znajdują sobie utwory o równości, o podnoszeniu się po upadku i rozkwitaniu tuż po odnalezieniu własnego słońca, a także o walce z toksycznością pochodzącą tak od drugiego człowieka, jak i od siebie. Autorka mówi otwarcie. Nie boi się opowiedzieć własnej historii, nawet jeśli w grę wchodzą tematy, którymi większość kobiet nie odważyłaby się podzielić. I choć to mleko i miód wywarło na mnie dużo większy wpływ, i za utwory z tego tomiku należą jej się wielkie brawa.
Tytuł: słońce i jej kwiaty
Tytuł oryginału: the sun and her flowers
Tytuł oryginału: the sun and her flowers
Autor: Rupi Kaur
Wydawnictwo: Otwarte
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!
,,Mleko i miód" była dla mnie spoko, ale nie czuję chęci czytać i tej. :c
OdpowiedzUsuńDla mnie niestety "Mleko i miód" były małym rozczarowaniem, bardzo nie podobał mi się język którym operowała autorka, oczekiwałam czegoś bardziej wyszukanego :/ "Słońce i jej kwiaty" był już w koszyku ale odpuszczam je sobie, to chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa miałam okazję czytać kilka wyrywkowych tekstów Rupi Kaur. Na początku odniosłam takie samo wrażenie co Ty, dlatego po 'mleko i miód' już nie sięgnęłam..
OdpowiedzUsuńNiestety poezja do mnie nie przemawia. Miałam okazję przeczytać parę tekstów z "Mleko i miód" i wiem , że dobrze zrobiłam nie kupując całej książki :) Więc tę książkę też sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za poezją, więc pozycja niestety nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com